Jaki ojciec, taki syn.
Długo zastanawiałam się, co podarować dla męża, z okazji dnia taty. Miało być pięknie zapakowane nic... ponieważ nie spisał się na dzień mamy.
Przez dwa dni mąż musiał znosić mojego focha, nie wiedząc jaka jest jego przyczyna...
Na trzeci dzień, przemyślałam sprawę... no cóż, faceci czasami tacy są, od czasu, do czasu trzeba ich nakierować... Może za rok się poprawi...
Miałam dużo pomysłów, ale brak czasu i materiałów.
Przy koszulce w muchy TU, mój luby powiedział, że bardzo podoba mu się wzór i w tym kierunku ruszyłam.
Bezrękawniki szyłam w ścisłej tajemnicy przed mężem. Przy podpisywaniu zdjęć, zauważyłam, że przez pośpiech, kilku kroków nie sfotografowałam. Mam nadzieję, że mimo wszystko tutek będzie czytelny.
To do dzieła!
Za wzór posłużyła mi ulubiona koszulka męża.
Na złożony z czterech warstw materiał, kładziemy złożoną na pół podkoszulkę.
Na materiale rysujemy kształt koszulki.
Nałożyłam od razu wielkość dekoltu.
Wycinamy, dodając zapas na szwy.
Jedną warstwę (tył) wyciągamy, w pozostałej wycinamy dekolt.
I tu zapomniałam o zdjęciach...
Zszywamy ramiączka i boki.
Lubię surowe zakończenia, ale tym razem dekolt, "rękawki", dół, podwinęłam raz i zszyłam ściegiem prostym...
(zdj. podkoszulki synka)
... i ozdobnym zygzakiem.
Tak samo zrobiłam z wersją dla synka.
Za wzór posłużyły mi body na ramiączkach.
:-)
Gotowe!
Wszystkim Tatusiom, życzę wszystkiego najlepszego!!!
A ja ze swoim tatą, zobaczę się już niedługo :-)
Świetne muchy! Czy tata\szanowny małżonek czuje się usatysfakcjonowany prezentem? Spróbowałby tylko nie... :-)
OdpowiedzUsuńPomysł świetny;)a muchowy wzór bardzo przypadł mi do gustu;)Myślę, że tata nie ma co narzekać:P
OdpowiedzUsuńNo i klops! Mąż stwierdził, że muchy powinny być tylko z przodu... bo jak ktoś go gazetą będzie chciał po muchach okładać, to z przodu się jeszcze jakoś obroni, a z tyłu już nie 😀😁😀
OdpowiedzUsuń