Ups... do prucia... nie koniecznie!
W lipcu spotkałam się z moją przyjaciółką. Asia ma dwójkę przesłodkich dzieci, była tam też jej równie słodka siostrzenica Tosia.
Co ciocia Emilka może dać od siebie... uszytki:-)
Nie miałam weny twórczej... nic mi nie wychodziło.
Okropnie zła stwierdziłam, że coś kupię...
Aż wieczorem dwa dni przed wyjazdem, coś mnie tchnęło.
Luby poza domem, dziecko już śpi, a ja do maszyny.
Po wykrojeniu dwóch bluz dla dziewczyn i dresów Dominika, zabrałam się za zszywanie...
Spodenki poszły gładko, bluza też.
zrobiłam sobie krótką przerwę, z dumą patrząc na gotowy dresik...
ściągacz jest wszyty odwrotnie!!!!!